Wiatrzycho targało czupryną na wszystkie strony a tutejszy Szkot zbierał się już do domu nie mogąc dłużej usiedzieć na tym wygwizdowie (a jednak!). Trzeba jednak przyznać, że widoki warte były wyjścia z samochodu.
wtorek, 27 sierpnia 2013
Granica
16 kilometrów/10 mil dalej dotarliśmy do granicy Szkocji. Musieliśmy wskrobać się naszym autkiem na płaskowyż, gdzie pogoda zmieniła się diametralnie. Trzeba było wyciągać kurtki, kupione kilka wiosek wcześniej. I bardzo proszę nie zmylcie się widokiem dziewczynki w letnim stroju - dzieci tak mają, że nie czują zimna, dlatego trzeba im notorycznie przypominać o dodatkowym okryciu. Nie dajcie się też zmylić podkolanówkami Szkota; oni też tak mają, że ich wytrzymałość termiczna i punkt krytyczny zimna są przesunięte znacząco poprzez wieloletnie obcowanie z zimnem Północy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz